wtorek, 12 grudnia 2017

Bollinger B1, czyli pierwsza terenówka w elektrycznym wydaniu


Amerykańska firma Bollinger Motors przedstawiła niedawno nowy, rewolucyjny projekt: elektryczną terenówkę. Na jednym ładowaniu, samochód może przejechać 320 km. Czy takie rozwiązanie spodoba się miłośnikom off-roadu?



Elektryczne samochody są dopiero na początku podboju rynku - choć nie ma ich wielu, dużo mówi się o nich już teraz. Wśród pojazdów osobowych, największą sławą cieszy się chyba elektryczna Tesla. Do tej pory, nikt jednak nie wymyślił napędzanej elektrycznie terenówki… nikt, poza firmą Bollinger Motors.

Nowy pojazd od amerykańskiego producenta, który otrzymał miano Bollinger B1, z wyglądu przypomina nieco Land Rovera Defendera. Jego minimalistyczna, prostokątna bryła z kanciastymi krawędziami, już na pierwszy rzut oka pozwala sądzić, że mamy do czynienia z prawdziwie rasową terenówką. Potwierdzają to zresztą podzespoły znajdujące się pod maską, które powinny zadowolić każdego konesera off-roadowych podróży.



Bollingera B1 wyposażono w dwa silniki elektryczne zapewniające moc 360 KM i 640 Nm momentu obrotowego. Maksymalna prędkość, którą można osiągnąć tym pojazdem to 200 km/h, co - mając na uwadze jego terenowe przeznaczenie - wydaje się w zupełności wystarczające. Do zasilania silników służy bateria o mocy 100 kWh, która pozwala przejechać na jednym ładowaniu aż 320 km. Do dyspozycji użytkowników jest też inna, mniejsza bateria o mocy 60 kWh, na której można przejechać 190 km.

Producenci zadbali o to, by specyfikacje techniczne samochodu w pełni odpowiadały wymaganiom kierowców off-roadowych. Rozkład masy wynoszący 50/50 zapewnia znakomitą trakcję, równie zadowalająca jest wysokość prześwitu (38,37 cm, który dodatkowo można obniżyć lub podwyższyć). Kąt natarcia w przypadku wjazdu pod górę wynosi 56 stopni, a w przypadku zjazdu: 53 stopnie. Bollinger B1 pojawi się w sprzedaży dopiero w 2019 roku, ale zapewniamy, że jest na co czekać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz