piątek, 6 października 2017

Jazda na “kapciu”? Tak, to możliwe dzięki Bridgestone DriveGuard.


Czy po przebiciu opony można kontynuować jazdę? Do tej pory wydawałoby się, że to oczywiste - absolutnie nie (chyba, że na własne życzenie chcielibyśmy spowodować wypadek). W praktyce okazuje się jednak, że dzisiejsza technologia zaszła już tak daleko, że prawie nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Poznajcie DriveGuard - oponę, po przebiciu której spokojnie przejedziecie kilkanaście kolejnych kilometrów.

Do granic… osiemdziesiątki

Jak działa DriveGuard? Według producentów (firmy Bridgestone), kiedy opona przebita zostanie na czole lub z boku i ujdzie z niej całe powietrze, nastąpi jej ugięcie się na mniej więcej jedną trzecią profilu. Mimo to, DriveGuard nadal zachowuje się tak, jak napompowana opona! Jedyne, na co musimy uważać, to żeby nie przekroczyć dozwolonej przez producenta prędkości (80 km/h) i nie pokusić się o jazdę dłuższą niż 80 kilometrów. Dwa razy “80” - łatwo zapamiętać, prawda? Dzięki zachowaniu tych zasad zadbamy o bezpieczeństwo zarówno nas samych, jak i innych uczestników ruchu drogowego. Po jeździe na “kapciu”, DriveGuard można zreperować, ale tylko pod warunkiem, że nie został uszkodzony bok opony - co nie powinno być właściwie zbyt zaskakujące, bo to standardowe wytyczne w tego typu przypadkach.

“Kapeć”, którego nawet nie zauważysz?

Do jakich samochodów pasują sprytne opony DriveGuard? Producenci chwalą się, że jest to wyrób niemal uniwersalny, mają jednak jedno zastrzeżenie: auto musi być wyposażone w system TPMS (służący do monitorowania ciśnienia w oponach). Dlaczego tak? Oczywiście dlatego, że skoro na gumie DriveGuard można przejechać spory kawałek, to bez takiego systemu, kierowca mógłby nie zauważyć, że z oponą dzieje się coś złego. TPMS ostrzega nas zaś o spadku ciśnienia, dzięki czemu wiemy już, że złapaliśmy “kapcia”. Będąc wyposażonym w oponę DriveGuard, raczej trudno to samodzielnie rozpoznać - przy zachowaniu odpowiedniej prędkości, szczególnie na suchej i gładkiej nawierzchni, samochód prowadzi się tak samo, jak przy całkowicie napompowanych gumach. Jedynym sygnałem wskazującym, że coś jest nie tak, może być zwiększony poziom hałasu - ale przy zamkniętych oknach i na nierównej nawierzchni możemy nawet tego nie usłyszeć. To właśnie “obowiązkiem” systemu TPMS jest więc poinformowanie nas, że z oponą dzieje się coś złego.

Czy przebite opony DriveGuard od Bridgestone można bezpiecznie eksploatować na mokrej nawierzchni? Okazuje się, że jest to możliwe i - w określonych warunkach - stosunkowo bezpieczne. Po przeprowadzonych testach (samochodem Renault Megane), wychodzi na to, iż ogumienie dobrze zachowuje się podczas jazdy po okręgu na mokrej nawierzchni, przy zachowaniu prędkości 50-55 km/h. Z kolei w slalomie można było pozwolić sobie na jeszcze więcej - poślizgi nie pojawiały się aż do chwili, gdy licznik pokazał 70-75 km/h.

Czy opony DriveGuard mają szansę stać się jednym z najchętniej kupowanych gum na rynku? Z pewnością tak, choć trzeba wiedzieć, że są one odrobinę droższe od tradycyjnego ogumienia. Ostatecznie jednak, wiemy przecież za co płacimy, a bezpieczeństwo jest przecież bezcenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz